Wszyscy uczyliśmy się o Gallu Anonimie, Wincentym Kadłubku, Janie Długoszu... A co Państwo myślą o tych portretach ukrywanych w klauzurze jasnogórskiej? Historycy jak jeden mąż podpisują się pod autentycznością kroniki Galla, natomiast wyśmiewają Wincentego Kadłubka i wyrzucają ogromne fragmenty dzieł Jana Długosza, jako bajki, a tylko pasujące do linii historycznej, zgodnej z nauczaniem kościoła katolickiego, przedstawiają jako prawdę? Coś tu nie gra. Watykan ma wielką wprawę w przedstawianiu rzeczywistości, którą wypracowywał przez stulecia. My, potomkowie Słowian, Lechitów, bo tak nas do dziś nazywają w krajach azjatyckich Polska= Lechistan, na Litwie- Lenkija, Ukraińcy nazywają nas Lachami, mamy niezbywalne prawo, by usłyszeć odtajnioną historię sprzed 1050 lat. Hucznie obchodzona fiesta z okazji ochrzczenia się Mieszka, to kawał łobuzerii historycznej. W tym roku mamy dokładne odtworzenie tej samej historii. Agenda watykańska, obwołuje Jezusa, o którym wiemy tylko z opowieści, bo sam nic nie napisał, obwołuje królem Polski. Zacznijcie Wy, ludkowie mili, krytycznie patrzeć na te opowiastki. Mamy całą masę wspaniałych podań ludowych, które są właśnie wyśmianą prawdą historyczną o naszych korzeniach. Gdyby współcześni Polacy, uporządkowali te niby bajki, wydali drukiem i odpowiednio rozpropagowali, świat usłyszałby o wspaniałej, przedwiecznej kulturze słowiańskiej. Dziś możemy się szczycić tym, że Abram nie zabił Izaaka, Mojżesz otworzył autostradę przez morze, oślica mówiła ludzkim głosem itp. Mamy lepsze historie o Smoku wawelskim, o królewnie Wandzie, o Panu Twardowskim... Nie silę się tu na sporządzenie kanonu wierzeń słowiańskich. Niech zrobią to ci, którzy trwonią dotychczas czas na studiach historycznych i bojąc się ujawniania prawd, powtarzają wyświechtane frazesy z czasu germanizacji pod kierunkiem niejakiego Bismarcka. Weekend, to czas przeznaczony do naszej dyspozycji. Warto go spożytkować na poszukiwania tego co powinno grać każdemu z nas w duszy słowiańskiej.

Popularne posty