11.11 to każdego roku data odzyskania niepodległości przez Polskę po 123 latach rozbiorów.
Jest to fakt historyczne i co do tego nie ma żadnej wątpliwości. Wątpliwości rodzą się natomiast wtedy, gdy aktualnie sprawująca władzę grupa osób, z premedytacją i bezczelnie, tworzy nam swoich bohaterów i wciska ich w karty historii, jako wielce zasłużonych. Niesmak, jaki mi z tego powodu towarzyszy, jest nie do zaakceptowania. Mój pradziadek po kądzieli, Adam Sawicki, uczestnik powstania styczniowego, został wzięty do niewoli  przez władze carskie i zesłany do służby wojskowej w czasie drugiej wojny kaukaskiej, pomiędzy Rosją a Turcją. Musiał za swoją postawę powstańca, odsłużyć 25 lat. W międzyczasie, zdobył sztandar turecki w trakcie bitwy i za ten czyn, został przez cara nagrodzony, dwoma włókami ziemi w okolicach miejscowości Drobin. W czasie pierwszej wojny światowej, dzięki jego doskonałej znajomości języka rosyjskiego, odznaczeniom carskim i umiejętności negocjacyjnych, dziadek ocalił Drobin i jego mieszkańców przed zniszczeniem, przez wojska rosyjskie. Myślicie, że ktoś to pamięta? Ze może władze miasteczka wiedzą coś o tym? Że jego nazwisko pojawia się w trakcie różnego rodzaju apelach na imprezach patriotycznych? Dziś czytają nazwiska bohaterów, którzy zginęli w trakcie wypadku samolotowego. Codziennie na polskich drogach giną dziesiątki ludzi i nikt o nich, poza rodziną nie pamięta.
Obłuda, hipokryzja, kłamstwo sączące się z ust tzw przedstawicieli Narodu, napawa mnie wstrętem do wspólnego świętowania. Ja dziś wspominam tych, którzy ginęli z rąk oprawców, niosących na mieczach, "religię miłości" i zależność od Watykanu. Wspominam wolnych Słowian.

Popularne posty