Studiując w instytucie katolickim, dogłębnie wniknąłem w biblię. Rzeczywiście, jest tam ogrom informacji, jak to żydowski bóg Jehowa wspierał naród wybrany. Od chwili "wybrania" pławił się ów naród we krwi podbijanych narodów w drodze do ziemi obiecanej. Może warto przyjrzeć się bliżej tej religii opartej na kilku sloganach związanych z szeroko rozumianą miłością. Pomiędzy miłością a nienawiścią jest cieniusieńka granica i wielokrotnie dochodzi do jej przekraczania to w tę, to w tamtą stronę. Tak więc warto byłoby zastanowić się nad sensem trwania w naukach propagowanych jako tzw "prawda objawiona". Nie macie na to Państwo ochoty? Wolicie trwać w tym przedwiecznym kłamstwie? Może zamieszczona powyżej informacja zachęci Was do zastanowienia się, jak to z tym bogiem i szatanem rzeczywiście jest? A co jeśli boga nie ma?- pytał filozof Leszek Kołakowski. Przecież wg pism napisanych "pod natchnieniem ducha świętego", wyraźnie stoi napisane, że "szatan jest władcą tego świata". W ewangelii Mateusza zapisano rzekome słowa Jezusa- "nie przyniosłem pokój ale miecz" i pomyślcie dlaczego te słowa są marginalizowane na rzecz miłości, pokoju, przebaczania... Czy nie dlatego żeby trzymać "niewolników miłości" w totalnej ułudzie??? Nikogo nie zamierzam nawracać, ale sam z tego mirażu wyszedłem i nie zamierzam do niego wracać. Owocnego myślenia życzę w ten weekend.

Popularne posty